SECOND HAND: Jarosław Mikołajewski – Rzymska komedia
89,90 zł
„Rzymska Komedia” to swoisty dziennik-przewodnik po Rzymie. Kluczem do poznania tajemnic Wiecznego Miasta jest arcydzieło światowej literatury – „Boska Komedia” Dantego Alighieri. To ona wyznacza rytm wędrówkom Jarosława Mikołajewskiego, ona też określa strukturę tej książki, na którą – jak w „Boskiej” – składa się 100 pieśni w trzech częściach: „Piekło”, „Czyściec” i „Raj”.
Julia Hartwig o książce: “Czy można odnaleźć drogę do współczesnego Rzymu dzięki „Boskiej Komedii” Dantego? Jarosław Mikołajewski zaryzykował i napisał dla nas opowieść o tym wspaniałym mieście, budując ją wokół fragmentów „Pieśni” Dantego. Pomysł śmiały, ale nie budzący sprzeciwu. W Rzymie dzisiejszość i przeszłość współżyją i są współobecne, toteż w „Rzymskiej Komedii” bez trudu przerzucać się może autor ze świata arcydzieł Caravaggia czy Giotta do nocnego życia w elitarnych klubach na via Vittorio Veneto. Szczególny charakter nadaje książce osobisty stosunek autora do tego miasta.”
stan: bdb-; przybrudzona pierwsza strona okładki. Wewnątrz stan bdb.
Wszystko wykupiliście! Ale spokojnie, już domawiam :). Nadal możesz kupić książkę, tylko pamiętaj, że wysyłka potrwa kilka dni dłużej.
Może spodoba się również…
-
Jarosław Mikołajewski – Wielki przypływ
Jarosław Mikołajewski – Wielki przypływ
30,00 zł
Lampedusa. Włoska wyspa, choć bliżej stąd do Afryki niż do Włoch. Dwadzieścia kilometrów kwadratowych lądu na Morzu Śródziemnym. Najwyższe wzniesienie: sto trzydzieści trzy metry. Drzew prawie nie ma. Ptaki tylko przelatują nad wyspą: jesienią z Europy do Afryki, wiosną – z powrotem. Żyją tu żółwie, króliki i ogromne psy. Oraz sześć tysięcy czterystu Lampedusańczyków, przez których życie przewinęło się około ośmiuset tysięcy uchodźców uciekających przed wojną i ubóstwem. Ich łódki rozbijają się u wybrzeży Lampedusy. Morze wyrzuca na plaże buty, puszki z jedzeniem, dziecięce zabawki…
Książka Jarosława Mikołajewskiego to opowieść o wyspie i jej mieszkańcach – lekarzu, księdzu, miejscowym artyście, opiekunce żółwi, profesorze, który kopiuje obrazy Caravaggia – którzy na co dzień obcują z tragedią ludzi przychodzących z morza.
Mikołajewski – poeta i znawca kultury włoskiej – z czułością i delikatnością kreśli reporterski portret wyspy – przedsionka Ziemi Obiecanej uchodźców. Lampedusa jest kroplą: skupiona jest w niej jak w soczewce współczesna Europa i problemy, z którymi musi się zmierzyć. Wszyscy dziś jesteśmy Lampedusańczykami.
-
Jarosław Mikołajewski – Syrakuzańskie
Jarosław Mikołajewski – Syrakuzańskie
16,00 zł
„Piszę: «lecę do Syrakuz». Lecz ściśle mówiąc lecę do Katanii, stamtąd jadę autobusem, trochę dłużej niż godzinę.
Jest późny wieczór, po lewej, gdzie domyślam się morza, prowadzi nas linia industrialnych świateł. Byłem kiedyś w tych miejscach, widziałem wybrzeże poharatane przez przemysł w ramach bezmyślnego wyrównywania szans Południa wobec Północy, które nosi wszelkie znamiona mediolańskiego czy rzymskiego alibi, by niszczyć piękno poza własnym podwórkiem. Nie muszę tego sprawdzać. Wiem. Widzę oczami pamięci kamienie – trudno zgadnąć czy będące resztkami starożytnych domów i świątyń, czy naturalnymi skałami, widzę łąki, na których przeszło dwa tysiące siedemset lat temu szukali nowego miejsca na ziemi pierwsi kolonizatorzy z Grecji. Gdzie znajdując w jaskiniach czaszki karłowatych słoni, roili sobie istnienia jednookich Cyklopów i snuli historie o wynaturzonych dzieciach Zeusa, o strąceniu do Tartaru, o spotkaniu wędrowca Odysa z biednym Polifemem.
Biednym? Tak, biednym. Bardzo biednym. Naszym. Wyrównał szanse i format nas, małogłowych, z wielkogłowym Cyklopem Krzysztof Karasek, poeta z homerycką brodą, opisując oślepienie Jednookiego przez kogoś, komu na imię Nikt. Przerzucając tęczę pomiędzy oślepionym Polifemem a nami, którzy co dzień dociekamy przyczyn naszego bólu, i w odpowiedzi słyszymy dokładnie to samo, co usłyszał Cyklop: Nikt. Nikt nam nie zadał zgryzoty, nic nas nie rozjątrzyło, a przecież nosimy w sobie przyczyny, stan zapalny i śmiertelne skutki tych rozjątrzeń i cierpień. Kto poharatał wschodnie wybrzeże, plaże Augusty i półwyspu Thapsos, gdzie w VIII wieku przed świętym Pawłem Grecy szukali źródła z czystą wodą? Nikt. A przecież Nikt nie należał do pierwszych ludzi na tej ziemi, zamieszkanej jeszcze w epoce brązu. Nawet tam rozsnuto pajęczynę rurociągów, która wyznacza teraz autobusom rozjarzony szlak od Katanii do Syrakuz”. -
Jarosław Mikołajewski – Terremoto
Jarosław Mikołajewski – Terremoto
30,00 zł
Trzęsienie ziemi jest dla Włochów kataklizmem znacznie częstszym i i bardziej złowrogim niż powódź dla Polaków. Trzęsienia, które nawiedziły w drugiej połowie 2007 roku Umbrię, Marche i, w mniejszym stopniu, Toskanię i Lacjum, dotknęły samego serca Włoch i Europy. Do rangi symbolu urósł widok zburzonej Nursji – ojczyzny św. Benedykta i św. Scholastyki. Zwłaszcza bazylika, po której pozostała tylko frontowa ściana. I widok ludzi modlących się na placu, klęczących jak przed widmem odchodzącego świata, zwiastunem Apokalipsy. Ale kataklizm wyzwolił również braterstwo.
Nie tylko ludzi. Również ludzi i zapomnianego Boga.
Ludzi i zwierząt.
Ludzi i ich dziedziczonego pejzażu.